HISZPANIA – PORTUGALIA 2024

2023 zakonczylismy, juz mozna powiedziec tradycyjnie, w Europie. Tak sie sklada, ze ta koncowka starego/poczatek nowego roku to dogodny dla wszystkich czas zeby gdzies wyjechac. A nie ukrywam, ze po calym roku na pelnych obrotach, bardzo na taka chwile przerwy czekamy. Polecielismy wiec do Lizbony. Tam dolaczyla do nas Aga z Oliwerem i wspolnie spedzilismy sobie 3 dni w Lizbonie i kolejne 2 w Sewilli.

Lizbona
Poniewaz czasu mielismy niewiele, a chcielismy oczywiscie jak najwiecej zobaczyc, tempo bylo zawrotne. Pierwszy wieczor spedzilismy w cudownej knajpce Adega Machado gdzie przy pysznym lokalnym jedzeniu wysluchalismy pieknego koncertu Fado przy okazji wznoszac toast urodzinowy dla Agi! Piekna, przejmujaca muzyka. Szkoda, ze nie rozumiemy slow, choc prowadzacy staral sie opowiedziec historie wyspiewywane przez spiewakow. Kolejnego dnia, stwierdzilismy, ze zdamy sie na lokalsow i skorzystalismy z jednego z wielu oferowanych w Lizbonie “walking tours” – Chill Out Tours. Pelna entuzjazmu i energii mloda studentka przegonila nas po wzgorkach i pagorkach, przy okazji opowiadajac o historii miasta, mieszkancach, problemach, bolaczkach. Obeszlismy cala starowke Lizbony: Bairro Alto, Alfama, Baixa, Chiado czy Graca. Obejrzelismy glowne zabytki miasta, koscioly, pomniki, place, historyczne miejsca widokowe. Zahaczylismy o fajne knajpki, kafejki i sklepiki. Oprocz typowo turystycznych miejsc, dzieki naszej przewodniczce mielismy okazje zajrzec nawet do typowego portugalskiego domu na Starowce. Po poludniu wynajelismy z kolei Tuk Tuka i pojechalismy do dzielnicy Belem. Obejrzelismy Klasztor Jeronimos, Belem Tower, Pomnik Zeglarzy a takze mielismy okazje sprobowac slynnych babeczek Pasteis de Belem. Kolejnego dnia odwiedzilismy Oceanarium, Muzeum Pieniadza, jeszcze raz wdrapalismy sie na wzgorze przy klasztorze podziwiajac krete uliczki, knajpki, galerie. Jeszcze wpadlismy do hotelu odpoczac chwilke przed Sylwestrem i juz bylismy na miescie gotowi na przywitanie Nowego Roku. Wieczor zaczelismy od kolacji w restuaruacji gruzinskiej. Namowilam moja grupe na sprobowanie tej kuchni i nie pozalowalismy. Dania gruzinskie troszke gdzies tam przypominaja kuchnie polska, choc smaki sa raczej tureckie/srodziemnomorskie. Nie mozna jednak nie zakochac sie w pierozkach, plackach, sosach i oczywiscie winie. Po tak obfitej kolacji wyruszylismy na dlugi spacer do centrum, gdzie odbywaly sie imprezy sylwestrowe, koncerty, fajerwerki, etc. Glowny plac po brzegi wypelniony ludzmi. Na sama mysl, ze mielibysmy byc w tym scisku bez mozliwosci wyjsca w razie czego, zrobilo mi sie slabo. Zamiast sciskac sie z innymi jak ‘sardynki’ (ktore nomen omen sa niejako symbolem Lizbony i bardzo popularna przekaska w Portugalii), wdrapalismy sie na jedno ze wzgorz i stamtad podziwialismy pokaz sztucznych ogni oraz przywitalismy Nowy Rok. Gdzies na drugim koncu swiata, popijajac szampana zyczylismy sobie pomyslnosci i zdrowia na ten nowy rok. Na jedna magiczna chwile, dziesiatki obcych ludzi, ktorzy tez znalezli sie na tym oto wzgorzu, stali sie sobie bliscy. Wspolnie witalismy Nowy Rok, skladalismy sobie zyczenia w roznych jezykach, przy okazji cpykajac setki zdjec i sluchajac ciekawych historii. Mialo to swoj urok, nie powiem. Jeszcze tylko czekal nas 40 minutowy spacer do hotelu i kolejny Sylwester za nami!

Sevilla
Z Lizbony przemiescilismy sie do Sevilli. Choc spedzilismy tu tylko dwa dni, zdecydowanie Sevilla skradla nasze serca i juz nie moge sie doczekac kiedy tam wrocimy. Podobno w lecie jest niemilosiernie goraco, ale teraz pogoda byla wrecz idealna na chodzenie, zwiedzanie, ogladanie. A zwiedzac i podziwiac jest co. Tyle zabytkow, tyle historii juz dawno nie widzialam. Katedry, koscioly, zamki, przepiekny plac Hiszpanski, campus uniwersytecki, zabytkowe hotele, parki, kiermasze – w ktora strone sie nie obrocisz, pelno atrakcji. Caly dzien chodzilismy po miescie a na zachod slonca poszlismy na Setas de Sevilla, czyli perelke architektury nowoczesnej – budynek targow expo. Po malych zawirowaniach z biletem (spoznilismy sie o caly dzien;), weszlismy na taras widokowy by podziwiac panorame miasta o zachodzie slonca. Ani zdjecia, ani nawet video nie oddaja tych widokow. Naprawde Sevilla stala sie moim ulubionym miastem w Hiszpanii i az nie chcialo nam sie wyjezdzac.

Andalusia
Kolejny tydzien spedzilismy w Andaluzji, w Roquetas de Mar i okolicach. To nasze miejsce na ziemi. Tam czujemy sie swietnie, mamy juz swoje ulubione miejsca, zakatki, choc najciekawiej jest poznawac coraz to nowe miejsca. W Salobrenii spotkalismy sie ze znajomymi na super lunch na plazy, a takze poznalismy nowych ludzi. Nie moglo obyc sie bez parady 3 Kroli – tym razem ogladalismy ja w Almeria i byla to najpiekniejsza parada, jaka do tej pory widzielismy. Swietna organizacja, kontrola tlumow, przyjemna pogoda, uroczysta atmosfera swiateczna, a takze sama parada 3 Kroli i towarzyszycych im orszakow, naprawde zrobila na nas wielkie wrazenie. Podjechalismy do Nerja, na slynny Balkon Europy. W Almerimar zagralismy w golfa i spacerowalismy po plazy korzystajac z bardzo, jak na ta pore roku, cieplej aury. Na deser zostawilismy sobie Sierra Nevada i narty. Nawet ja sama, po nie wiem juz ilu latach przestoju, skusilam sie sprobowac. Bylo fantastycznie, bylismy bardzo zadowoleni, choc miesnie bolaly nas przez nastepne kilka dni. Wracajac do Lizbony zatrzymalismy sie w okolicach Faro. Szkoda, ze czasu tak malo, bo fajne miasteczko na samym wybrzezu az sie prosilo, zeby zostac dluzej. Na ostatni dzien mielismy zaplanowana Sintre i zwiedzanie Palacu Pena i ogrodow. Pogoda splatala nam psikusa i palac zwiedzalismy w strugach deszczu, a ogrody i tarasy musielismy sila rzeczy odpuscic. No coz, nie mozna miec wszystkiego. Przez prawie 2 tygodnie mielismy super pogode, to z przyzwoitosci nalezal sie deszcz ostatniego dnia;). Wrocilismy zadowoleni chocaz mega zmeczeni. Jezeli czegos sie nauczylismy (choc watpie) to, ze za duzo chcielismy zrobic kazdego dnia. W rezultacie umeczylismy sie strasznie, dzieci marudzily, a mam wrazenie, ze momentami wszystkie te zabytki i koscioly zlewaly sie w jedna calosc. Niby wnioski wyciagnelismy i postanowienie poprawy sobie obiecalismy, ale jak znam zycie i nas to i na nastepnej wycieczce bedziemy robic po 20 tysiecy krokow dziennie i spac po 4 godziny zeby jak najwiecej zobaczyc, przezyc, doswiadczyc.

One thought on “HISZPANIA – PORTUGALIA 2024

  1. Igomama says:

    Piękne miejsca zwiedziliście! Lizbona, Sewilla – też mi się marzą, jeszcze tam nie byłam, a mam znacznie bliżej niż Wy. 😉
    Ciekawe doświadczenie – powitać Nowy Rok na wzgórzu w Lizbonie.
    Widoki gwarantowane. 🙂

    Like

Leave a comment