Jedziemy do Afryki

Ajaj duzo sie dzieje. Z kazdej strony, wrecz nie wyrabiam. W pracy nowe projekty, sprawy domowe do ogarniecia. Wszyscy zajeci jestesmy na maxa, Hub w zasadzie nocuje na uniwerku, Amelia uczy sie po calych nocach bo i egazminy teraz przed nia i mnostwo nauki w szkole.

Wyskoczylismy do Waszyngtonu na dlugi weekend – opisze osobno. To nasze tzw. College Tour, czyli ogladamy rozne uczelnie, ktorymi Meli jest zainteresowana. Teraz, natomiast, przygotowujemy sie do przygody zycia, czyli wyjazdu do Afryki. Hub zabiera studentow do Kenii, a my z Amelia bedziemy pracowac jako wolontariuszki w organizacji, ktora pomaga dzieciom i kobietom z najubozszych dzielnic Nairobi. Dolaczaja do nas Aga i Oliwer. Ciekawa to historia jak mlodziez zaangazowala sie w ten projekt. Tak jak wspomnialam, Hub juz mial zaplanowany wyjazd z uczelni na przerwe miedzysemestralna. W czasie przygotowan poznal zalozyciela fundacji Ngao, ktora doslownie zbiera z ulicy dzieci i kobiety i probuje wyrwac je z biedy i upodlenia. Fundacja prowadzi szkole oraz organizuje warsztaty dla kobiet. Staraja sie przygotowac kobiety do samodzielnego zycia, ucza szycia na maszynie, gotowania, etc. Samodzielne kobiety nie musza zyc na ulicy, gdzie staja sie latwym celem dla przestepcow i gangow. Bieda w takich miejscach jest ogromna, najbardziej narazone sa mlode dziewczyny, ktore sa wykorzystywane i uprowadzane. Wiecej na temat NGAO FOUNDATION na ich stronie tutaj oraz w social mediach.

Podczas rozmowy z Anthonym, dyrektorem fundacji, okazalo sie, ze bylaby mozliwosc wolontariatu w fundacji podczas ferii wlasnie. Amelia, jak uslyszala o tej fundacji i ich dzialanosci zainteresowala sie pomoca i wolontariatem w Nairobi. Przyznam, ze ja sama jak uslyszalam z pierwszej reki o potrzebach, ale tez o sukcesach organizacji, od razu chcialam dolaczyc i pomoc. Zreszta nie byloby rozsadne wyslanie samej 17 latki do Nairobi, wiec sila rzeczy jade z nia. Tematem zainteresowala sie rowniez Aga i Oliwer i w ten sposob jest nas cala grupa. Najpierw pomyslelismy o zbieraniu funduszow, zorganizowaniu jakichs wydarzen, ktore przynioslyby zysk, ktory mozna przekazac fundacji. Amelia zalozyla GoFundMe i zorganizowala event w szkole zachecajac ludzi do pomocy. Kupila specjalne bransoletki, ktore dostawal kazdy kto wplaci datek. Troche w szkole niestety taka dzialalnosc jest okrojona bo oficjalnie nie mozna zbierac pieniedzy. Pomagamy jak mozemy Ami, rozsylajac informacje o fundraisingu rowniez wsrod naszych znajomych, ktorzy jak zwykle nie zawiedli i chetnie wsparli akcje Amelii. Kupilismy rowniez troche zabawek, przyborow, etc., ktore zabierzemy ze soba. Nie wiemy do konca czego sie spodziewac, ale mysle, ze tak czy inaczej bedzie to ciekawe doswiadczenie dla nas wszystkich. Tymczasem, gdyby ktos chcial wspomoc nasza akcje, ponizej link do zbiorki i wiecej informacji na temat fundacji i calego projektu, ktory Amelia nazwala: “Shine the Light. Empower Children through Education”.
https://gofund.me/ccf373e8

17-tka Amelii

Amelia skonczyla wlasnie 17 lat. Pamietam jakby to bylo wczoraj jak wiezlismy malenieczka Amelcie ze szpitala do domu w mrozny, sniezny dzien. Tymczasem mamy w domu prawie dorosla kobiete. Wiem, ze oczywiscie nie jestem obiektywna, ale naprawde nam sie ta Meli ‘udala’;). Jest madra, dosyc mocno stapajaca po ziemi i niezalezna. Swietnie sie uczy, udziela na prawo i lewo we wszelkich organizacjach. Jak to mawial moj dobry znajomy, taka ‘prawdziwa dzialaczka’. Chetnie pomaga innym, ma spore grono znajomych i dosyc szczelnie wypelniony kalendarz towarzyski;). Ten rok jest bardzo stresujacy dla Meli i dla nas wszystkich. To kluczowy rok przygotowan do wyboru studiow. Napisze kiedys osobno o tym czego sie obecnie od dzieciakow oczekuje i jak olbrzymia presje naklada sie na mlodziez. Dumni jestesmy z Ami, ze tak dzielnie radzi sobie z ta presja, ze wie mniej wiecej czego chce i skrzetnie realizuje plan jak to osiagnac. Zyczymy Ci Melis spelnienia wszelkich marzen, samych sukcesow i mnostwo radosci. Niech nigdy nie zabraknie wokol Ciebie prawdziwych przyjaciol, ktorzy docenia twoje wielkie serducho. Kochamy Cie najmocniej na swiecie i Bogu dziekujemy kazdego dnia, ze Cie mamy.

HISZPANIA – PORTUGALIA 2024

2023 zakonczylismy, juz mozna powiedziec tradycyjnie, w Europie. Tak sie sklada, ze ta koncowka starego/poczatek nowego roku to dogodny dla wszystkich czas zeby gdzies wyjechac. A nie ukrywam, ze po calym roku na pelnych obrotach, bardzo na taka chwile przerwy czekamy. Polecielismy wiec do Lizbony. Tam dolaczyla do nas Aga z Oliwerem i wspolnie spedzilismy sobie 3 dni w Lizbonie i kolejne 2 w Sewilli.

Lizbona
Poniewaz czasu mielismy niewiele, a chcielismy oczywiscie jak najwiecej zobaczyc, tempo bylo zawrotne. Pierwszy wieczor spedzilismy w cudownej knajpce Adega Machado gdzie przy pysznym lokalnym jedzeniu wysluchalismy pieknego koncertu Fado przy okazji wznoszac toast urodzinowy dla Agi! Piekna, przejmujaca muzyka. Szkoda, ze nie rozumiemy slow, choc prowadzacy staral sie opowiedziec historie wyspiewywane przez spiewakow. Kolejnego dnia, stwierdzilismy, ze zdamy sie na lokalsow i skorzystalismy z jednego z wielu oferowanych w Lizbonie “walking tours” – Chill Out Tours. Pelna entuzjazmu i energii mloda studentka przegonila nas po wzgorkach i pagorkach, przy okazji opowiadajac o historii miasta, mieszkancach, problemach, bolaczkach. Obeszlismy cala starowke Lizbony: Bairro Alto, Alfama, Baixa, Chiado czy Graca. Obejrzelismy glowne zabytki miasta, koscioly, pomniki, place, historyczne miejsca widokowe. Zahaczylismy o fajne knajpki, kafejki i sklepiki. Oprocz typowo turystycznych miejsc, dzieki naszej przewodniczce mielismy okazje zajrzec nawet do typowego portugalskiego domu na Starowce. Po poludniu wynajelismy z kolei Tuk Tuka i pojechalismy do dzielnicy Belem. Obejrzelismy Klasztor Jeronimos, Belem Tower, Pomnik Zeglarzy a takze mielismy okazje sprobowac slynnych babeczek Pasteis de Belem. Kolejnego dnia odwiedzilismy Oceanarium, Muzeum Pieniadza, jeszcze raz wdrapalismy sie na wzgorze przy klasztorze podziwiajac krete uliczki, knajpki, galerie. Jeszcze wpadlismy do hotelu odpoczac chwilke przed Sylwestrem i juz bylismy na miescie gotowi na przywitanie Nowego Roku. Wieczor zaczelismy od kolacji w restuaruacji gruzinskiej. Namowilam moja grupe na sprobowanie tej kuchni i nie pozalowalismy. Dania gruzinskie troszke gdzies tam przypominaja kuchnie polska, choc smaki sa raczej tureckie/srodziemnomorskie. Nie mozna jednak nie zakochac sie w pierozkach, plackach, sosach i oczywiscie winie. Po tak obfitej kolacji wyruszylismy na dlugi spacer do centrum, gdzie odbywaly sie imprezy sylwestrowe, koncerty, fajerwerki, etc. Glowny plac po brzegi wypelniony ludzmi. Na sama mysl, ze mielibysmy byc w tym scisku bez mozliwosci wyjsca w razie czego, zrobilo mi sie slabo. Zamiast sciskac sie z innymi jak ‘sardynki’ (ktore nomen omen sa niejako symbolem Lizbony i bardzo popularna przekaska w Portugalii), wdrapalismy sie na jedno ze wzgorz i stamtad podziwialismy pokaz sztucznych ogni oraz przywitalismy Nowy Rok. Gdzies na drugim koncu swiata, popijajac szampana zyczylismy sobie pomyslnosci i zdrowia na ten nowy rok. Na jedna magiczna chwile, dziesiatki obcych ludzi, ktorzy tez znalezli sie na tym oto wzgorzu, stali sie sobie bliscy. Wspolnie witalismy Nowy Rok, skladalismy sobie zyczenia w roznych jezykach, przy okazji cpykajac setki zdjec i sluchajac ciekawych historii. Mialo to swoj urok, nie powiem. Jeszcze tylko czekal nas 40 minutowy spacer do hotelu i kolejny Sylwester za nami!

Sevilla
Z Lizbony przemiescilismy sie do Sevilli. Choc spedzilismy tu tylko dwa dni, zdecydowanie Sevilla skradla nasze serca i juz nie moge sie doczekac kiedy tam wrocimy. Podobno w lecie jest niemilosiernie goraco, ale teraz pogoda byla wrecz idealna na chodzenie, zwiedzanie, ogladanie. A zwiedzac i podziwiac jest co. Tyle zabytkow, tyle historii juz dawno nie widzialam. Katedry, koscioly, zamki, przepiekny plac Hiszpanski, campus uniwersytecki, zabytkowe hotele, parki, kiermasze – w ktora strone sie nie obrocisz, pelno atrakcji. Caly dzien chodzilismy po miescie a na zachod slonca poszlismy na Setas de Sevilla, czyli perelke architektury nowoczesnej – budynek targow expo. Po malych zawirowaniach z biletem (spoznilismy sie o caly dzien;), weszlismy na taras widokowy by podziwiac panorame miasta o zachodzie slonca. Ani zdjecia, ani nawet video nie oddaja tych widokow. Naprawde Sevilla stala sie moim ulubionym miastem w Hiszpanii i az nie chcialo nam sie wyjezdzac.

Andalusia
Kolejny tydzien spedzilismy w Andaluzji, w Roquetas de Mar i okolicach. To nasze miejsce na ziemi. Tam czujemy sie swietnie, mamy juz swoje ulubione miejsca, zakatki, choc najciekawiej jest poznawac coraz to nowe miejsca. W Salobrenii spotkalismy sie ze znajomymi na super lunch na plazy, a takze poznalismy nowych ludzi. Nie moglo obyc sie bez parady 3 Kroli – tym razem ogladalismy ja w Almeria i byla to najpiekniejsza parada, jaka do tej pory widzielismy. Swietna organizacja, kontrola tlumow, przyjemna pogoda, uroczysta atmosfera swiateczna, a takze sama parada 3 Kroli i towarzyszycych im orszakow, naprawde zrobila na nas wielkie wrazenie. Podjechalismy do Nerja, na slynny Balkon Europy. W Almerimar zagralismy w golfa i spacerowalismy po plazy korzystajac z bardzo, jak na ta pore roku, cieplej aury. Na deser zostawilismy sobie Sierra Nevada i narty. Nawet ja sama, po nie wiem juz ilu latach przestoju, skusilam sie sprobowac. Bylo fantastycznie, bylismy bardzo zadowoleni, choc miesnie bolaly nas przez nastepne kilka dni. Wracajac do Lizbony zatrzymalismy sie w okolicach Faro. Szkoda, ze czasu tak malo, bo fajne miasteczko na samym wybrzezu az sie prosilo, zeby zostac dluzej. Na ostatni dzien mielismy zaplanowana Sintre i zwiedzanie Palacu Pena i ogrodow. Pogoda splatala nam psikusa i palac zwiedzalismy w strugach deszczu, a ogrody i tarasy musielismy sila rzeczy odpuscic. No coz, nie mozna miec wszystkiego. Przez prawie 2 tygodnie mielismy super pogode, to z przyzwoitosci nalezal sie deszcz ostatniego dnia;). Wrocilismy zadowoleni chocaz mega zmeczeni. Jezeli czegos sie nauczylismy (choc watpie) to, ze za duzo chcielismy zrobic kazdego dnia. W rezultacie umeczylismy sie strasznie, dzieci marudzily, a mam wrazenie, ze momentami wszystkie te zabytki i koscioly zlewaly sie w jedna calosc. Niby wnioski wyciagnelismy i postanowienie poprawy sobie obiecalismy, ale jak znam zycie i nas to i na nastepnej wycieczce bedziemy robic po 20 tysiecy krokow dziennie i spac po 4 godziny zeby jak najwiecej zobaczyc, przezyc, doswiadczyc.

2023 – Podsumowanie

Podsumowujac mijajacy rok, trzeba przyznac, ze byl w miare normalny i dobry, za co jestesmy wdzieczni. Jako, ze swiat wrocil w wiekszosci do normalnosci po pandemii, my rowniez wrocilismy do podrozowania, tak sluzbowo jak i prywatnie. Nie bylo wiekszych zawirowan zdrowotnych. Zawodowo tez jestesmy monotematyczni choc nie ukrywam, ze obydwoje miewamy chwile zwatpienia i tupania nogami. Czasem nam sie wydaje, ze gdzies jest lepiej i ze moze nas cos omija. Ale obiektywnie oceniajac, zarowno Hub jak i ja mamy dobra prace i ciezko sie na jakies drastyczne zmiany zawodowe zdecydowac. Mijajacy rok nie obfitowal w zadne wielkie wzloty, szalone pomysly, choc tradycyjnie bylo “kilka złych decyzji, strach, uśmiech i łzy”. Pieknie ujal to w piosence “Chcemy tego Wiecej”, Sound N’Grace, ktory te teksty ma zawsze takie zyciowe i zapewnia, ze na te wszystkie bledy mamy jeszcze czas;). I tego sie trzymamy.

Raz po raz pod wiatr odbijamy się
Chociaż raz bez strat chcemy poczuć, że
Każdy błąd i ból każda mała rzecz
Prowadzi nas do lepszych miejsc
Chcemy tego więcej
Gdy podcina skrzydła wznosi nas
Choć łatwo nie będzie
Na te wszystkie błędy mamy czas

Nowy Rok przywitalismy tym razem w Hiszpanii, konkretnie Sylwestra spedzilismy w Barcelonie, a pierwsze dni nowego roku w Walecji i Roquetas. Dopisala nam pogoda, skorzystalismy z wielu atrakcji z golfem i nartami wlacznie. W marcu, Hub zabieral studentow do Rzymu. Na wyjazd zalapala sie rowniez Meli. Wrocila zauroczona Italia, jedzeniem, kultura i bogatsza w kolejne doswiadczenie podroznicze. W maju to ja odbylam swoja pierwsza popandemiczna podroz sluzbowa do Azji. Odwiedzilam Wietnam i Singapur. Zaraz po moim powrocie, cala rodzina spedzilismy sobie tydzien na Florydzie. Wakacje zaczely sie na dobre. Amelia w tym roku niestety nie poleciala do Polski, nad czym ubolewala. Zrobila za to bardzo ciekawa praktyke i stwierdzila, ze bylo warto sie poswiecic. W czerwcu Antonka z dziadkiem polecieli do Polski gdzie czekala juz na nich babcia. Razem spedzili sobie fajne chwile w Polsce, troche podrozujac, troche odpoczywajac, a troche konczac jeszcze remont mieszkania;). Caly lipiec przyjmowalismy gosci. Tak sie akurat zlozylo, ze jeden po drugim odwiedzali nas znajomi profesorowie z Warszawy, Poznania i Krakowa. Tuz po nich przylecial znajomy z Singapuru, a zaraz za nim moje kochane Merykejki. Sierpien to u nas zazwyczaj miesiac zamieszania, przygotowania do rozpoczecia szkoly, wyjazdow, przyjazdow. Tak bylo i w tym roku. Z Polski przylecieli tesciowie z Antonka, a za kilka dni Hub wylecial na Tajwan. Tajwan to jedno z ulubionym miejsc Huberta, rowniez i tym razem wrocil zachwycony panstwem, ludzmi, kultura i wrazeniami, jakie go spotkaly. W sierpniu goscil u nas Michal, kuzyn z Polski, z ktorym odwiedzilismy chyba wszystkie atrakcje w Dallas i okolicach;). O ile wrzesien minal nam w miare stacjonarnie, koncowka roku znow zaowocowala wyjazdami. W pazdzierniku polecialam na dwa tygodnie do Polski. W listopadzie, Hub zas, polecial ze studentami do Rwandy. Troche wiec tych podrozy sie uzbieralo, ale tak wlasnie lubimy, choc oczywiscie zawsze pozostaje niedosyt, ze czasem na chwile sie tylko gdzies wpadnie. I szkoda tylko, ze coraz mniej jest nam dane podrozowac wspolnie, ale tak sie akurat sklada, ze nam sie ‘rozklady’ rozjezdzaja;). Cale szczescie Amelia jest juz na tyle dorosla, ze moze za ‘studentke’ smialo sie podawac i z Hubem i jego studentami podrozowac. Na kolejny rok zaplanowane jest juz kilka takich wyjazdow. Miniony rok byl tez bardzo udany koncertowo. Mielismy okazje zobaczyc naszych ulubionych wykonawcow: Taylor Swift, Alejandro Sanz czy cala plejade gwiazd na festiwalu Austin City Limits. Odkrylismy nowe gwiazdy i zespoly a Antonka odkryla zauroczenie musicalem. Juz tradycyjnie wspolnie zaliczylismy kilka swietnych koncertow orkiestry symfonicznej a niemalze wszystkich naszych gosci przeciagnelismy przez roznorakie koncerty, ktore akurat w Dallas sie odbywaly. Zamknelismy miniony rok na wyjezdzie, tym razem Portugalia i Hiszpania.

Swieta 2023

Kolejne swieta za nami. W tym roku tradycyjnie spedzilismy je w domu wsrod bliskich. Z Houston przyjechali Iza, Pawel i Dawidek, na Wigilje dolaczyl rowniez Arek, ktorego reszta rodziny byla w Polsce i oczywiscie Dziadek i Babcia. Lubimy spedzac swieta w domu. Lubimy tradycyjne przygotowania, tradycyjna wigilje, dania, prezenty, koledy, oplatek. No moze, to ja najbardziej pilnuje tych tradycji, tego przygotowania, ale mysle, ze reszta z checia w tym uczestniczy. W tym roku Wigilja wypadla w niedziele, bylo wiec sporo czasu na spokojne pokrojenie salatek, przygotowanie sledzi, ryb, barszczu. Tylko z pierogami chcialam uporac sie wczesniej, co skonczylo sie klejeniem do 2-giej nad ranem.

Fajnie, ze dolaczyli znajomi, ktorzy sa dla nas jak rodzina. Dzieciaki znaja sie od urodzenia, bardzo lubia spedzac wspolnie czas. Starsza mlodziez wymyslala atrakcje w stylu wypad do Meow Wolf – nowootwartego “muzeum” iluzji i rozrywki. Znikneli na cale popoludnie i podobno bylo ‘the best’;). Tatusiowie czekajac na dzieci i zabijajac czas szwendali sie po centrum handlowym, co skonczylo sie torba ‘ostatnich zakupow gwiazdkowych’. Tez generalnie byli zadowoleni. My z Iza w tym czasie moglysmy spokojnie pogadac, pokroic salatki i przy okazji wypic dwie butelki wina:).

Sama wigilja, jak zawsze, tradycyjna. 12 dan na stole, czytanie Pisma Swietego, lamanie sie oplatkiem, spiewanie koled. Na koniec akcja z prezentami. Antoska juz chyba po raz ostatni dala sie nabrac na Mikolaja, ze wlasnie tu byl, szybko podrzucil paczki jak dzieci byly na gorze i juz odjechal bo przeciez jeszcze mnostwo prezentow ma do rozdania. Troche sceptycznie patrzyla na mnie i dziadka jak jej ta historie sprzedawalismy. Wierzyc nie wierzyc, ale juz nie mogla sie doczekac kiedy te prezenty rozpakuje. Radosci nie bylo konca, bo Mikolaj skrzetnie z listy PRAWIE wszystkie zyczenia zrealizowal i jeszcze kilka innych dorzucil. Wprawdzie Antonka spodziewala sie iPhonu i troche krecila nosem, ze go nie dostala. Nowy telefon dostala za to, ku niezadowoleniu Antoski, Iza;). Cale szczescie mazaki, niebieskie buty, cala sterta gier, ukladanek i innych duperszwancow okazala sie niezlym pocieszeniem;).

Swieta u nas byly dosyc zimne, mrozne mozna powiedziec jak na Texas. Wybralismy sie wprawdzie w Boze Narodzenie do kosciola a pozniej na spacer, ale przyznam, ze nawet grube kurtki i czapki nie pomogly, bo wiatr doslownie przeszywal na wskros. Nie pozostalo nam nic innego jak znowu nakryc do stolu i biesiadowac do bialego rana;).

Rwanda 2023 – Hub

Hub zabral grupe studentow do Rwandy. Spedzili kilka dni w stolicy, Kigali gdzie oprocz zwiedzania odbyli szereg spotkan z lokalnymi firmami, organizacjami non profit, agendami rzadowymi, etc. Typowy wyjazd tzw. faculty led trip – na ktorych studenci z pierwszej reki ucza sie jak funkcjonuje gospodarka danego kraju, jak radza sobie firmy prywatne i panstwowe, z jakimi problemami borykaja sie lokalne przedsiebiorstwa. Czesto studenci maja rowniez za zadanie konkretny problem rozwiazac, omowic, zaproponowac cos co byc moze sprawdzilo sie w innym kraju. Uwazam, ze jest to swietny sposob na nauke, poznanie kraju, kultury i zrozumienie systemow gospodarczych danego kraju. Rwanda to typowy przyklad gospodarki odbudowujacej sie nadal po narodowej tragedii jaka bylo ludobojstwo w 1993 roku. Dosyc wiarygodnie ludobojstwo w Rwandzie pokazane jest w slynnym filmie “Hotel Rwanda”. Polecam. W skrocie, sklocone plemiona Hutu i Tutsi zaczely zabijac sie nawzajem. Brat przeciwko bratu, sasiad przeciwko sasiadowi. Wystarczylo, ze miales za krotki/dlugi nos, nie takie rysy twarzy lub zone/meza z przeciwnego plemienia, czekala cie brutalna smierc. W ciagu 100 dni zabito ok. milion ludzi. Skala zniszczen i tragedii jest nie do wyobrazenia, a fakt, ze panstwa zachodnie staly niemalze z boku i przygladaly sie masakrze niewinnych ludzi budzi niesmak i utrate zaufania w ludzkosc. Ponoc, prez. Clinton uznal genocide w Rwandzie i fakt, ze Stany nie zaingerowaly jako najwieksza porazke swojej prezydentury. Rwanda nadal podnosi sie po tej tragedii. Odbudowania wymagala nie tylko cala infrastruktura, ale rowniez miedzyludzkie relacje, zaufanie do rzadu oraz do brata, sasiada czy wspolpracownika. Mimo tej niewyobrazalnej tragedii, ktora dotknela Rwande, ludzie sie bardzo mili, uprzejmi dla siebie, otwarci na turystow i bardzo rodzinni. Hub i studenci mieli nie jedna okazje aby doswiadczyc takiej wlasnie lokalnej goscinnosci i cieplego przyjecia czy to podczas spotkan na lokalnych uniwersytetach, czy przy okazji wizyty w tubylczej szkolce czy sierocincu. Odwiedzili kilka firm, np. firme zajmujaca sie dostarczaniem zywnosci i lekow do odleglych miejscowosci za pomoca specjalistycznych dronow. Byli tez w fabryce dywanow i innego rekodziela. Ostatnie kilka dni spedzili na safari, na zachodzie kraju, w przepieknym parku narodowym, Akagera National Park. Wspaniale przezycia obcowania z natura, przygladania sie zwierzetom w ich naturalnym habitacie czy wreszcie chwila relaksu w samym centrum parku, w hotelu, gdzie doslownie zyrafy zagladaly do okien.

Zarowno Hub jak i studenci wrocili z wycieczki zachwyceni. Krajem, ludzmi, natura. Az sama nabralam ochoty na wyjazd do Afryki.

Koncowka 2023

Zeby jako taka chronologie zachowac, wspomne jeszcze o ostatnich tygodniach minionego roku.

Lapiac ostatnie promyki Texanskiej jesieni oraz korzystajac z okazji, ze na chwile wszyscy jestesmy w domu spedzalismy sporo czasu na swiezym powietrzu. Tradycyjnie odwiedzilismy nasze Arboretum, ktore o tej porze roku zachwyca kolorami i dyniowymi dekoracjami. Mielismy okazje zagrac w tenisa i pochodzic na dlugie spacery z psem. Jeszcze zaliczyslismy Halloween i wszelkie szalenstwa z tym zwiazane, wszystko przy pieknej, cieplej jesiennej pogodzie. Nastal listopad a z nim przygotowania do Thanksgiving i tygodniowej przerwy, na ktora wszyscy czekali. Hub wybyl wprawdzie ze studentami do Afryki, wiec rodzinne Thanksgiving, juz niejako tradycyjnie, odprawilismy tydzien wczesniej. W czasie przerwy jezdzilysmy z dziewczynami na zakupy, do parku, na rower. Obejrzalysmy musical “MJ”, opowiesc o Michaelu Jacksonie, jego zyciu i tworczosci. Antoska zakochala sie w konwencji musicalu. Bardzo jej sie podobalo, nie chciala wyjsc z teatru po zakonczeniu spektaklu. Fakt, musical swietnie zrobiony, choreografia, taniec, swiatla – wszystko cudownie zgrane w rytm znanych przebojow MJ-a. Szkoda, ze tak przedwczesnie odszedl, szkoda, ze wielki cien na jego tworczosci i talencie rzucila afera z molestowaniem nieletnich.

Samo Swieto Dziekczynienia spedzilismy tradycyjnie przy stole, zajadajac sie indykiem i tradycyjnymi przystawkami. Dolaczyli do nas Aga i Arek i oczywiscie tesciowie. Przy pogawedkach, smiechach i wspominkach czas nam mijal szybko i milo. Na koniec polaczylismy sie z Hubem na krotka pogawedke i posluchalismy ciekawych opowiesci o Rwandzie.

Lubie Wracac Tam – Polska

Lubie wracac do Polski. Chociaz na chwile, chociaz przelotem. Lubie wracac do tych znajomych miejsc i twarzy. Wracaja mile wspomnienia, na sercu robi sie cieplej. Lubie usiasc z rodzina, znajomymi, popatrzec jak rosna dzieci, posluchac co nowego sie wydarzylo. Bezcenne sa te chwile spedzone wspolnie z mama, rodzina, przyjaciolmi. Za kazdym razem staram sie choc na chwile odwiedzic sasiadow, wpasc do ulubionego sklepiku, przejsc sie znajomymi ulicami. Czasem uda mi sie odwiedzic dalszych krewnych czy znajomych, z ktorymi nie widzialam sie latami. Tym razem tak sie fajnie zlozylo, ze moglam uczestniczyc w imprezie jubileuszowej mojego liceum. Takie jubileusze sa oczywiscie najlepsza okazja do spotkan i wspomnien w szerokim gronie. Opisze to osobno, bo wrazen mam moc.

Sporo czasu spedzilam sobie z mama. Najpierw u niej, na Slasku. Pozniej razem zrobilysmy sobie male tournee po Polsce odwiedzajac cmentarze, szczegolnie te na ktore mama nie ma okazji pojechac zbyt czesto a teraz przed Swietem Zmarlych byla idealna ku temu okazja. Niestety doszlo kilka grobow bliskich w tym roku. Odeszla od nas kochana ciocia Halinka, siostra mamy z Warszawy. Ile ja mam wspanialych wspomnien z tych wizyt w stolicy. Ciocia zawsze sluzyla goscina i milym slowem. Te wizyty w Warszawie nigdy juz nie beda takie same. Z sentymentu przejechalam obok bloku cioci, w samym sercu Warszawy i az lezka mi sie zakrecila w oku:(.

Odwiedzilam juz tradycyjnie znajomych i rodzine w moim rodzinnym miasteczku. Wstapilam do Lublina, Krakowa, Warszawy, Radomia i Zawiercia. Udalo mi sie tym razem spedzic caly piekny dzien w Lublinie z Anetka i Konradem, pochodzic po miescie, zjesc pyszny obiad w gruzinskiej knajpie. Odnalazlam maly sklepik jubilerski, w ktorym juz lata temu kupowalam ciekawa bizuterie. Akurat mieli wyprzedaz – czyz to nie znak?;). Fajny ten nasz Lublin, taki juz europejski, odnowiona Starowka, nowe centra handlowe, swietne restauracje, za chwile maja oddac do uzytku najnowoczesniejszy dworzec w Polsce. I tylko slyszany wzedzie na ulicy jezyk Ukrainski i Rosyjski przypomina nam o realiach wojny tuz za sciana oraz o wyzwaniach wspolczesnego swiata. Te wyzwania, spotegowane moze jeszcze bardziej konfliktem Palestynsko-Izraelskim, ktory akurat w tym czasie sie zaognil, widoczne sa w Krakowie. Wojtek -stary, dobry przyjaciel zabral mnie na przecudna wycieczke po miescie. Nie tylko mialam okazje odwiedzic ciekawe miejsca, w ktorych nigdy nie bylam, dostalam tez porzadna lekcje historii oraz porcje anegdot i ciekawostek na temat Krakowa i jego zabytkow. Nigdy jeszcze w zyciu nie bylam w tylu kosciolach jednego dnia. Piekne zabytki, czesto wybudowane setki lat temu. Wojtek znal historie kazdego z nich. Wiedzial, ktory witraz co symbolizuje i gdzie jest sekretne wyjscie na dziedziniec. Sporo czasu spedzilismy na Zydowskim Kazimierzu, podziwiajac pozostalosci kultury zydowskiej, stare synagogi przerobione na restauracje, place targowe, stare sklepiki. Wszystko to swietnie utrzymane i ociekajace wrecz historia i to nie tylko ta pokazana w Liscie Shindlera, choc rzeczywiscie najwiecej cudzoziemcow mozna znalezc wlasnie na terenach gdzie Spielberg nakrecil ten film. Na Warszawe zostalo mi niestety bardzo malo czasu, ale nie bylabym soba gdybym nie wpadla do Ewy do Konstancina i nie spotkala sie chocby na lunch czy szybka kawe ze znajomymi. Jak zwykle pozostal niedosyt, ze jeszcze tyle by sie chcialo zobaczyc, z tyloma osobami spotkac, ale czas nie z gumy, niestety.

Sporo poimprezowalam w prawdziwym, polskim stylu;) Byly “domowki”, “nocne Polakow rozmowy”, impreza w lesniczowce z dala od cywilizacji oraz oczywiscie wielki licealny bal jubileuszowy. Tradycyjnie juz odwiedzilam kosmetyczke i fryzjera. Uwielbiam te wszystkie zabiegi upiekszajace. Choc z jednego wyszlam troszke posiniaczona, to moglabym tak lezec i pod czujnym okiem zdolnej Agnieszki, oddawac sie upiekszaniu;). Jednak jakosc tych uslug jest na o wiele wyzszym poziomie w Polsce, jest ta dbalosc o szczegoly, jest troska o pacjenta i dobranie zabiegu do potrzeb skory. Kiedys jeszcze bylo o wiele, wiele taniej, teraz niestety cenowo juz sie powoli wyrownuje;).

Mimo pozniej jesieni trafila mi sie piekna pogoda. Przez wiekszosc czasu bylo cieplo, sucho, bardzo przyjemnie. Piekny czas za mna. Cenne chwile z mama, ktora juz bardzo trudno jest mi namowic na wyjazd do Stanow wiec te wizyty w Polsce nabieraja innego wymiaru. Cenne chwile z rodzina, wspolny obiad u cioci, na ktory zjechali sie kuzyni z dziecmi. Milo spedzilam sobie czas z Krzysiem, ktory po perturbacjach zdrowotnych ostatniego roku czuje sie juz lepiej. Omowilismy na goraco wyniki wyborow i sytuacje polityczna w Polsce;). Cudowne niezliczone spotkania z moimi bliskimi daly mi, jak zawsze, niesamowita energie i uswiadomily, ze raz na jakis czas taki zastrzyk wrazen i emocji jest mi wlasnie potrzebny.

Muzycznie – Austin i Alejandro!

Wroce jeszcze do pazdziernika i opisze dwa swietne wydarzenia muzyczne, ktore jak najbardziej godne sa opisania. Ami namowila Huba na wyjazd do Austin na festiwal muzyczny Austin City Limits. Doroczne muzyczne wydarzenie, na ktore przyjezdzaja artysci z calego kraju i przez 4 dni koncertuja i imprezuja;). Naprawde swietna impreza jak sie ma troche wolnego czasu i kondycje by biegac z koncertu na koncert;). Ami ze swoja przyjaciolka Ana namowily swoich tatusiow, ktorzy sie zreszta bardzo lubia, lubia rowniez wspolnie imprezowac, wiec az tak bardzo sie nie opierali;). Co najwazniejsze udalo im sie dostac bilety, bo jak to ostatnio czesto bywa, z tymi biletami na koncerty to zwyczajny Matrix zeby je dostac. Rejestracje, pre-rejestracje, listy rezerwowe, i tak do ostatniej chwili nie bylo wiadomo czy jada czy nie, a przeciez lokum jakies tez trzeba jeszcze znalezc. No wiec Hub z Andersonem i dziewczynami imprezowali sobie przez caly dlugi weekend. Mieli okazje posluchac wielu ciekawych koncertow, np. Foo Figthers, Shania Twain czy Hozier. Wrocili wymeczeni na maxa, ale przeszczesliwi.

Gdy Hub z Ami urzedowali w Austin, do Dallas po raz kolejny zwital moj najukochanszy Alejadnro Sanz. Po raz kolejny mialam szczescie zobaczyc go na zywo, posluchac, pospiewac, powspominac i raz jeszcze zachwycic sie jego cudownym glosem. I choc szczyt kariery Alejandro ma juz za soba, a na twarzy widac zmeczenie zyciem, dla mnie jest on i tak najcudwniejszy na swiecie i kocham jego muzyke. Ostatnie czasy nie byly zreszta dla mojego idola zbyt laskawe. Boryka sie z wieloma problemami, zostawila go zona, oszukala managerka, zawiedli przyjaciele. Alejandro probuje sobie z tym jakos radzic, ale jest ciezko. Cale szczescie, ze ma jeszcze troche sily zeby spiewac i koncertowac i dzielic sie z nami swoim talentem i muzyka. Wyciagnelam Age i Agatke na ten koncert, a one chetnie przystaly na propozycje wspolnego wieczoru. Wiem, ze dla nich nie jest to az taka atrakcja jak dla mnie, tym bardziej jestem im wdzieczna, ze poszly ze mna. W nastroj wprowadzilysmy sie przy pomocy Margarity i pysznego meksykanskiego jedzenia i spedzilysmy sobie super wieczor Latino;).

Wizyty, wyjscia, wychodne

Coraz dluzsze te przerwy sie robia na blogu, ale ostatnie kilka tygodni to po prostu jeden wielki mlyn. No wiec gdzie ja bylam jak mnie nie bylo;). Przez ponad dwa tygodnie bylam w Polsce, co oczywiscie odnotuje w osobnym wpisie. Tuz po powrocie nastapila tak niesamowita kumulacja wizyt, spotkan, bankietow, sluzbowych wyjsc, szkolnych zebran, ze chyba tak jeszcze nigdy nie bylo. Jak na zawolanie zaczeli sie anonsowac z wizytami prawnicy zewnetrzni z ktorymi pracuje. Na przestarzeni 10 dni, odwiedzili mnie prawnicy z Indii, Chin, Hong Kongu, Kanady, Luxemburga, U.K., a nawet z Polski. Przyjezdzali w swoich sprawach, do innych klientow, na konferencje, etc. ale przy okazji udalo nam sie spotkac. Oczywiscie kazda taka wizyta to spotkania w firmie, lunche, kolacje i moje dlugie godziny poza domem. Do tego Hub mial rowniez swoja rade, na ktora zjechali sie ludzie z calego swiata. Jednego dnia goscilismy spore grono u siebie na kolacji, innego dnia to oni zaprosili nas na kolacje. Jak zwykle o tej porze roku, wysyp wszelkich bankietow sluzbowych, glownie od Huba i zazwyczaj takich, gdzie wypada sie pokazac. Wszystkie te spotkania sa bardzo fajne, mega inspirujace. Czesto mamy okazje poznac niesamowitych ludzi, posluchac naprawde wielkich autorytetow, przy okazji odswiezyc kontakty lub nawiazac nowe. Ogolnie ciesze sie, ze po Covidowym przestoju wrocila mozliwosc uczestniczenia w takich wydarzeniach i nie narzekam. Tylko tak sie to wszystko po prostu zbieglo w jednym czasie, ze ganiamy z wydarzenia na wydarzenie.

Z co ciekawszych spotkan wspomne piekny bankiet World Affairs Council. Niesamowicie interesujace wystapienie Billa Browdera nt. obecnej sytuacji politycznej na swiecie, w tym wojnie w Ukrainie. O tyle ciekawsze, ze Bill jest chyba wrogiem nr. 1 rezimu rosyjskiego, gdyz jest najwiekszym publicznym krytykiem Putina oraz inicjatorem tzw. Magnitsky Act, ustawy, ktora umowzliwia nakladanie sankcji na Rosyjskich oligarchow i pracownikow rzadowych, ktorzy dopuszczaja sie lamania praw czlowieka. Bardzo fajnym wydarzeniem byl doroczny bankiet Hinduskiej Izby Handlowej, swietna okazja do spotkania ze znajomymi oraz poznania nowych osob. I tylko troche tak dziwnie sie poczulam jak gosciu, ktorego wlasnie przed chwila poznalam wiedzial o mnie sporo, a na moje pytanie skad to wszystko wie przyznal sie, ze sobie przestudiowal moj profil LinkedIn. I moze nie ma w tym nic dziwnego i pewnie tak wiekszosc ludzi robi, ze sprawdza z kim beda siedziec przy stole i czyta sobie ich bio. Nie mniej jednak troche to dziwnie tak czuc sie “przeswietlonym”;). Oprocz stricte sluzbowych eventow, bylismy rowniez na gali naszej rodzimej fundacji pomagajacej chorym dzieciom przyjezdzajacym z Polski na skomplikowane operacje. Trzeba jak najbardziej takie inicjatywy wspierac, co chetnie robimy. Od czasu do czasu, choc zdecydowanie za malo, pomagamy jako wolontariusze, a raz do roku wspieramy gale fundacji. Do tych wyjsc wieczornych dolozyc trzeba zebrania w szkole, party urodzinowe Antoskowych kumpelek, party Halloweenowe, odwiedziny znajomych, Ameliowe zawody plywackie, wyjscie na cmentarz z polskiej szkoly, swietowanie Diwali ze znajomymi. Dosc powiedziec, ze gesto i ciasno w kalendarzu;).